włączcie, cudowne
Alexandrze!
Dziś, kiedy emocje opadły, jestem w stanie napisać do
Ciebie bez gniewu. Bez pretensji,
bez złości. Zdałam sobie ze wszystkiego sprawę, nie będę już o Ciebie zabiegać.
Przepraszam za wszystkie żałosne
wiadomości, które ode mnie otrzymałeś niedługo po tym, jak mnie opuściłeś.
Nie wiedziałam, jak się zachować, ponieważ tak mi Cię brakowało. Nie pisałeś, nie dzwoniłeś, nie dawałeś żadnego
znaku życia. Zawiodłam się wtedy na Tobie. Tęskniłam, tak bardzo
tęskniłam, nie potrafiłam Ci źle życzyć i przez to jeszcze bardziej cierpiałam.
Zrobiłeś ze mnie najsmutniejszą kobietę na świecie, ale dzięki Tobie dużo
zrozumiałam.
Życie dało mi w kość. Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich
miesięcy w końcu dowiedziałam się, co oznaczają słowa strach, cierpienie i
miłość. Nigdy wcześniej nie doznałam tych uczuć tak silnie. Tylko Ty potrafiłeś wyciągnąć mnie z każdej opresji. Sprawić, bym znowu
poczuła się szczęśliwa. W najgorszych chwilach uśmiechałeś się do mnie i
zapewniałeś, że wszystko będzie dobrze. I, o Boże, wierzyłam Ci. Wiedziałam, że
tak będzie. Nigdy nie rzucałeś słów na wiatr. Należysz do tego rodzaju
mężczyzn, którzy nie lubią słuchać innych. Nienawidziłam takich ludzi. Sądziłam,
że są egoistyczni i samolubni. I mimo to zakochałam się w Tobie jak głupia. Jak
najgorsza idiotka, która nie mogła sobie wybrać lepszego chłopaka. Od początku mówiłeś
mi, żebym trzymała się od Ciebie z daleka. Jak mogłam to robić, skoro
spędzaliśmy całe dnie razem, rozmawiając i śmiejąc się z Twoich wcale nie
śmiesznych żartów i docinków?
W momencie kiedy dowiedziałam się od Ciebie całej prawdy, coś bardzo ukuło mnie w serce. Poczułam się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w
plecy. Ale jak mogłam Cię posądzać o kłamstwo, skoro sama byłam kłamstwem?
Nie zdawałeś sobie sprawy z moich uczuć wobec Ciebie.
Kilka pocałunków, które skrałeś mi przy blasku księżyca, chwytanie w ramiona, kiedy
prawie upadałam i bronienie mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałam… To wszystko
sprawiało, że kochałam Cię jeszcze bardziej.
Pewnego pięknego dnia stwierdziłeś, że mnie kochasz i że
będziesz kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo.
Ale, Kochanie, dla nas już runęło.
Twoja
na zawsze
Shay
Od autorki: Hej, kochani! Jak widzicie, 'kilka fragmentów' zamieniło się w 'prawie wszystko', więc są tu większe zmiany. Ta wersja o wiele bardziej podoba mi się od tamtej. Proszę, komentujcie, bo bardzo, ale to bardzo chciałabym poznać Wasze zdanie! Rozdział pierwszy mam napisany, jednak muszę nanieść na niego parę poprawek i wysłać do Morrigan. Na razie jednak zostawiam Was z tym. Z góry dziękuję za każde słowo i całuję!
PS. Zapraszam tutaj, może ktoś chętny? :)
Hm, ten list jest pełen sprzeczności i widać, że autorka jest w tym momencie dość rozchwiana emocjonalnie. niektóre emocje przeczą sobie, podobnie również jej spojrzenie na ukochanego jest takie... dwustronne-cz jednej strony uważa go za dość zarozumiałego, z drugiej pisze, że potrafił wyznać jej miłosć itd. ale cóż, tak to włąsnie jest, myslę, że między nimi była miłosc, i pewnie jest, ale najwyraxniej jakies tajemnice, pewnie dużego kalibru, wystawiły tę relację na próbę. Chciałabym, zeby wyszli z tego zwycięsko. jest tutaj głownie o uczuciach, specjalnie pewnie nie napisałas wiecej, zeby nic nie zdradzic. podoba mi sie koncowka. Jesli chodzi o bledy, to w zdaniu "Nie zdawałeś sobie sprawy z moich uczuć do Ciebie czułam." czego zabraklo, lacznika miedyz jednym,a drugim zdaniem; ponasto jest tutauj powtorzenie.Prolog z pewnościa jest lepszy od pierwowzoru. Zapraszam Cię na zapiski-condawiramurs na nowosc, jestem ciekawa Twojej opinii na temat I rozdzialu nowego opowiadania:)
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że te pierwsze zdanie jest skierowane do mnie, haha:))
UsuńBłąd poprawiony, a jeśli chodzi o twój rozdział to mam go już przeczytany, muszę tylko skomentować.
Dziękuję za komentarz!
Prolog bardzo mi się podoba, zwłaszcza, że utrzymany jest w formie listu, a ja, o matko!, tak bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią tak pięknie pisać listy. ;) Ja niestety zawsze miałam z tym problem, no cóż...
OdpowiedzUsuńDużo tu emocji, co sprawiło, że się wczułam, naprawdę się wczułam.
Piękny, jestem pod wrażeniem.
Życzę Ci maaaasę weny ;). Pozdrawiam ciepło.
Uwielbiam pisać listy. Zwłaszcza takie uczuciowe. <3
UsuńWena mi się przyda!
Dziękuję za komentarz!
Brnę w twój świat i zaczyna mi się to cholernie podobać. Czasami mam tak, że naprawdę nie mam pojęcia co napisać. Podoba mi się koncepcja, ale za dużo ci nie powiem teraz co sądzę, bo to tylko prolog, kilka zdań, co nie oznacza, że mnie nie wciągnęły, skądże znowu! Czekam na rozwinięcie fabuły i wiem, że coś tam twoja główka wymyśli :D Czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka.
Pozdrawiam.
Czyli nie jestem sama. Też za bardzo przy prologu nie potrafię wykrzesać z siebie żadnych słów.
UsuńMoja główka coś ostatnio nie myśli niestety, ale mam nadzieje, że to się zmieni.
Dziękuję za komentarz, moja kochana, wierna czytelniczko!
Bardzo mnie zaintrygowałaś. Niby zwykły list, a jednak ma w sobie to coś. Jestem pod wrażeniem jak świetnie przekazałaś uczucia, jakie targają Shay. Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńPatrycja
Dziękuję :)
UsuńAaaaaaa ! Jej, nareszcie jest prolog ! Tak, ja rzadko komentująca nie mogłam się powstrzymać ! Teraz postaram się komentować wszystkie rozdziały, ale to zależy od czasu.
OdpowiedzUsuńI tak, zgadzam się z tobą, prolog jest lepszy, chociaż tamten też mi się bardzo podobał. I imię bohaterki bardziej do mnie przemawia, nie wiem czemu ;)
Pozdrawiam i życzę weny ;) :*
Też wydaje mi się, że i prolog, i imię bohaterki jest dużo lepsze. Nawet mi zdarzało się pomylić Ashley z Ashlynn.
UsuńDziękuję za komentarz! ;)
Cześć :). Nie znam poprzedniej wersji, bo jestem nowicjuszem na Twoim blogu, także nie ocenię czy jest lepszy lub gorszy. Zajrzałam z ciekawości o czym będzie opowiadanie i widzę jakiś wątek kryminalny, także chętnie tu zostanę i poczekam ;). Mimo, że nie intrygują mnie wątki miłosne, to stworzyłaś dość ciekawą zagadkę także plus dla Ciebie z zainteresowanie mnie, bo bywa to naprawdę trudne czasem. Moim zdaniem w miłości trzeba być ostrożnym i się nie uzależniać od drugiej osoby, bo gdy jej zabraknie, to naprawdę może być ciężko ze stanem emocjonalnym. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, szykuje się nawet niezły wątek kryminalny, jednak jak się wszystko na sto procent potoczy — tego niestety nie wiem. Liczę, że wytrwam i będziecie mnie w tym wspierać. :)
UsuńJeśli chodzi o temat miłości, zgadzam się z tobą.
Dziękuję za opinię!
Nigdy nie wiem, co napisać pod prologiem. Powiem ci szczerze, że możesz być dumna. Niby nie jest to długi fragment, aczkolwiek już mnie zaintrygowałaś tą historią. No i Ed Sheeran w tle to po prostu dopełnienie do całości perfekcji. Jestem niezmiernie ciekawa losów bohaterów, dlatego czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę masę weny i pozdrawiam! ♥
http://your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com/
Ed Sheeran zapewne będzie soundtrackował (jeżeli takie słowo w ogóle istnieje?) większość rozdziałów ;)
UsuńWena zawsze się przyda.
Dziękuję za komentarz!
Nie pamiętam, jak dokładnie wyglądał ten poprzedni prolog, ale widzę, że rzeczywiście dużo zmieniłaś w tej nowej wersji. Najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie, które bardzo oddziałuje na czytelnika. Sprawia, że czuje się niedosyt, a przede wszystkim pragnie się poznać dokładnie całą historię, dowiedzieć się, czemu to przysłowiowe niebo runęło, dlaczego akurat w takiej chwili i jak będą wyglądały dalsze losy bohaterów.
OdpowiedzUsuńWyłapałam jeden błąd. "Nie zdawałam sobie sprawy z uczuć, które do ciebie czułam". Powinno być "które do ciebie żywiłam".
Pozdrawiam
b-u-n-t
teorainn
Wcześniejszy prolog również miał formę listu. I na szczęście, kolejny raz Wam się podoba, zwłaszcza ostatnie zdanie, haha :) Odpowiedzi na swoje pytania poznasz za niedługo.
UsuńDziękuję za komentarz i również pozdrawiam.
Przyznam szczerze, że poprzedniego prologu nie pamiętam bardzo dobrze, ale wiem, że ostatnie zdanie w tamtym i teraźniejszym bardzo mi się spodobało. Faktycznie jest trochę zmian, ale ogólnie chyba chodzi o to samo, choć nie pamiętam, czy w poprzednim autorka była pełna tylu sprzeczności. W każdym razie podoba mi się, jestem pewna, że nie tylko mi. Rozumiem, że chciałaś inaczej rozpocząć tę historię, ale mam nadzieję, że tym razem dobrniesz do końca, bo jestem szalenie ciekawa, jak to wszystko się potoczy dalej! Dodam jeszcze, że ten szablon jest chyba najlepszy ze wszystkich, które dotychczas widniały na tym blogu i jestem nim zauroczona. Jill jest geniuszem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję,
CM Pattzy
http://at-your-command.blogspot.com/
http://oznakowana.blogspot.com/
Tamten prolog również był listem, a Shay (wcześniej Ashlynn) była raczej... wkurzona na Alexandra i równocześnie zawiedziona.
UsuńZgadzam się w 100%, Jill robi przepiękne prace!
Pozdrawiam (;
Piękny prolog <3. Nie zaprzeczę, że jest trochę zmian, chodź mało pamiętam co było w pierwszym. Jestem niecierpliwą osobą i im bardziej czekam na twoje zmiany, tym bardziej się stresuje. Hahahaha, nie wiem czemu. Jestem bardzo ciekawa twoich zmian :D. No i Edzioo, piękna piosenka, kocham ją. Niby trochę czasu minęło od jej powstania, ale chyba na zawsze pozostanie w moim sercu, ta piosenka ma w sobie to coś :D.
OdpowiedzUsuńCzekam i mocno pozdrawiam! :*
http://palace-to-crumble.blogspot.com/
Haha, ja też jestem typem osoby bardzo niecierpliwej.
UsuńDziękuję!
Pozdrawiam;)
Nie czytałam pierwszego prologu w twoim wykonaniu, ale jeżeli był choć w połowie tak dobry jak ten to możesz sobie tylko pogratulować, bo ja jestem pewna, że gdyby przeczytała coś takiego na tyle książki to na pewno bym ją kupiła. Naprawdę ! Ten list, mail czy cokolwiek to jest naprawdę, ale to naprawdę genialny. I nie chodzi mi tylko o to, że jest napisany ładnie, schludnie i po prostu przyjemnie. Udało Ci się oddać uczucia kobiety, której serce zostało rozbite na maleńkie kawałeczki,a mimo to uczucia to tego mężczyzny dalej nie wygasły. Zwłaszcza podobało mi się ostatnie zdanie. Skradłaś nim moje serce i teraz to już na pewno ci nie odpuszczę - choćby się paliło i waliło ja muszę wiedzieć, jak skończy się historia Shay i Alexandra ! ;))
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już to mówiłam, ale najwyżej się powtórzę - szablon jest po prostu śliczny ( zwłaszcza to zdjęcie Johnnego ! ) Jill wykonała dla ciebie kawał dobrej roboty.
Przy okazji chciałam ci tylko powiedzieć, że dodałam Cię do perełek, więc możesz się mnie tu często spodziewać i podziękować za cudowny komentarz :*
Całuje !
Bardzo dziękuję :)
UsuńPozdrawiam!
Prolog zdecydowanie lepszy! ;) Przez to, że jest przesycony uczuciami wczułam się w niego. Cudowny. No i to ostatnie zdanie. Perełka! Z tego co pamiętam w poprzednim prologu, też się pojawiło (nie wiem, czy brzmiało dokładnie tak samo), ale za każdym razem kradniesz mi nim serducho! ;) czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńAch, no i szablon! Jill wplotła tam moje ulubione zdjęcie Johnnego. Nowy start twojego bloga kupuje mnie całkowicie!
Pozdrawiam! <3
Też mi się bardziej podoba ^^ Dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam! :*
Jestem i u Ciebie!
OdpowiedzUsuńWybacz mi, bo przeczytałam dużo wcześniej, ale miałam teraz kolosa i nie było czasu komentować (nie, żebym się uczyła. po prostu spałam, aby zapomnieć).
O prologu, niestety, wiele powiedzieć nie mogę. W końcu to jedynie wprowadzenie, prawda? Nie wiem jednak, z jakim właściwie opowiadaniem mamy do czynienia. Czy będzie to obyczajowe, czy coś innego? Bo po wprowadzeniu możemy właśnie takie wnioski wysunąć. Ogólnie według mnie prolog napisany dość ciekawie. Ja tam lubię zagłębiać się w uczucia bohaterów, ale bez przesady. Wolę sama się domyślić, co czują w takim sensie, że autor np opisze trochę, albo napisze coś ironicznie, a ja sama ogarnę, co tak naprawdę czuje bohater. Lubię się stawiać na miejscu postaci ;D
Widzę jednak, że u Ciebie nie obyło się bez jakiejś gry, jakichś kłamstw. Mam wrażenie, że wcale nie będzie to takie zwyczajne złamanie serca nastolatce. Ale ciii, nic nie mówię, aby nie zapeszyć ^^
Czekam więc na rozdział pierwszy i dziękuję bardzo za odwiedziny u mnie :D
Shay nie jest nastolatką. Ma dwadzieścia lat, chociaż swoją logicznością może przypominać jeszcze dziecko.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Fail, jak zawsze z opóźnieniem wpadam z tym moim komentarzem… Wybaaacz, błaaagam :D
OdpowiedzUsuńJeśli mnie pamięć nie myli (a mylić może, bo już od dawna cierpię na niepokojące objawy sklerozy, a z wiekiem to tylko się pogarsza xd), to tamten prolog również był listem. I wspaniale, że zostałaś przy takiej formie, bo ja tam na przykład uwielbiam listy. Są takie… uczuciowe i osobowe… Wiesz, jak przeczytałam ten prolog, to aż mi się tak straszliwie smutno zrobiło. Na moment stałam się Shay, taką zagubioną, samotną… Rany, to było jednocześnie przerażające i piękne :P Przerażające, bo takie odczucie smutku i pustki nie jest raczej niczym przyjemnym, a piękne, ponieważ te wszystkie słowa tak ze sobą idealnie się skomponowały… Chyba najbardziej spodobało mi się: „Zrobiłeś ze mnie najsmutniejszą kobietę na świecie, ale dzięki Tobie dużo zrozumiałam”. Chociaż… sama nie wiem… te ostatnie dwa akapity i nawiązanie do adresu – wow. Zresztą, chyba nigdy Ci tego jeszcze nie pisałam, ale adres bloga jest cudowny. Od początku jakoś tak przypadł mi do gustu i wbił się do mojej sklerotycznej głowy (to niemal cud!)
Poza tym Ed <3 Co prawda ostatnio mam odrobinę mniejszego fioła na punkcie jego piosenek, ale to nadal Ed, tak fajnie :D
Ojej, to ja? Bo imię moje xd Jak miło <3<3<3
Trzymaj się cieplutko!
Wybaczam ^^
UsuńTaaaaak, tamten prolog również był listem. Ja uwielbiam pisać tego typu teksty, więc dla mnie to czysta przyjemność.
Ja nie mam jakiegoś baaardzo dużego fioła na jego punkcie, ale Ed skradł mi serce od samego początku i jestem mu cały czas wierna i powracam do jego piosenek ;)
No to nie ty, tylko inna Natalia (tak się akurat złożyło, że takie same imiona), ale możemy się umówić, że dla Ciebie też :D
Pozdrawiam gorąco!
Czyli aż tak wielkiej sklerozy jeszcze się nie dorobiłam, uff... :D
UsuńYep, dokładnie, też tak mam, że chociaż przez długi czas go nie słucham, to w końcu nadchodzi ten moment, kiedy po prostu sobie do niego wracam :D
Hahah, okej, trochę wtopa. W każdym razie wychodzi na to, że Natalie są nawet całkiem fajne :)
Haha, no jeszcze nie. :p
UsuńTa druga Natalia jest moją najlepszą przyjaciółką i często mi pomaga, więc no, przydał jej się taki zaszczyt ^^ Ano są całkiem fajne, nawet całkiem, całkiem fajne! ;)
Prolog wspaniały! Cieszę się, że mnie tu przywiało :) Uwielbiam prologi w postaci listów. Twój jest napisany bardzo dobrze, przyjemnie się go czytało i nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału.
OdpowiedzUsuńP.S. Wspaniały szablon i wspaniały tytuł :)
Dziękuję za opinię! Cieszę się, że mam przy sobie kolejną duszyczkę:) Mam nadzieję, że będziesz mnie wspierać do końca.
UsuńPozdrawiam!
Na pewno będę do samiusieńkiego końca! Niewiele jest osób, które samym prologiem potrafią przyciągnąć takie tłumy! Miałabym sobie odpuścić? :)
UsuńZapowiada się ciekawie. Podoba mi się forma prologu w formie listu, który jest bardzo uczuciowy. Tytuł opowiadania i jej słowa w liście sugeruje, że opuściło ich szczęście, a przynajmniej dziewczynę wraz z jego odejściem, dlatego myślę, że nie przestała go kochać mimo, że zrozumiała wiele rzeczy. Jestem ciekawa, o jakich pisała kłamstwach i czemu siebie nim nazwała. Czekam na pierwszy rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się podoba.
UsuńBardzo dziękuję za odwiedziny!
Hej, kochana!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już kiedyś Ci o tym pisałam, ale ja ogromnie nie lubię prologów. Przyzwyczaiłam się, że to co na blogspocie nazywa się prologiem jest filozoficzną gadką, wymądrzającej się autorki, która sama nie wie co chce w tej formie przekazać. Wiele już takich czytała i po prostu zraziłam się do "prologów" :D
Twój oczywiście w żadnym stopniu ta 'filozoficzną gadką' nie jest i bardzo się cieszę, że wreszcie coś dodałaś! Ale jako że prologów nie lubię to za bardzo się nie rozpiszę. Mam nadzieję, że będę to mogła zrobić pod rozdziałem pierwszym ;)
Coś mi świta, że poprzednio prolog był podobny,ale nie ważne. Ważne jest to co teraz i tu. Podobało mi się. Lubię czytać listy, lubię listy o miłości i lubię bohaterki, które przechodzą jakąś przemianę. A tutaj czuję, że Twoja postać zmieniła się pod wpływem wydarzeń.Po zerwaniu była zdenerwowana, nie mogła sobie poradzić, zostawiała jakieś wiadomości (żenujące zapewne) u byłego, a w tym liście mamy już zupełnie inny obraz tej osoby. Jest spokojniejsza, jakby przyjęła to wszystko do wiadomości i pogodziła się z rozstaniem. Jestem bardzo ciekawa, co się w ogóle tam wydarzyło i dlaczego ten mężczyzna tak bardzo ją zranił. Dlaczego miała się do niego nie zbliżać? Czyżby czuł, że potem się rozstaną?
Dużo pytań, dużo niepewności, ale jestem zaintrygowana i czekam na jedynkę! ;)
Pozdrawiam Cię gorąco! ;*
Ta filozoficzna gadka jest zazwyczaj przy prologach ff o One Direction i Justinie Bieberze, przynajmniej najczęściej się z tym właśnie tam spotykam. :D
UsuńTak, był podobny, jednak moja beta stwierdziła, że jest całkowicie inny, haha. Zmieniłam całą koncepcję.
Dziękuję za opinię i pozdrawiam!
Trafiłam na Twój blog z katalogu :D
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że trafiłam. Sama ponownie zaczynam pisać, a co za tym idzie, również wracam do czytania blogów. :)
Prolog intrygujący, ciekawy. Ale czekam na kolejne rozdziały. Już nie mogę się doczekać :)
Pozdrawiam i zapraszam również na mojego bloga :
missing-life.blogspot.com
Dziękuję i pozdrawiam! ;)
UsuńHej :) Wiesz, bardzo mocno urzekł mnie prolog w formie listu. To naprawdę ciekawy pomysł, a ponadto świetnie przez Ciebie zrealizowany. List, który stworzyłaś, jest pełen emocji - ma wszystko, czego miał nie mieć - i pretensje, i gniew i złość, chociaż z pewnością w pewnej zawoalowanej formie. Między Shay i Alexandrem coś się wydarzyło, historia ich miłości z jakiegoś powodu się skończyła ale bardzo chciałabym ją poznać. Strasznie ciężko jest napisać jakiś sensowny komentarz do prologu, po którym najczęściej niewiele wiadomo, ale tutaj dodatkową trudność stanowi fakt, że Twój prolog jest bardzo emocjonalny a jednak emocje ciężko jest wyrazić słowami. Napiszę więc tylko tyle, że jest genialną zapowiedzią opowiadania, które, mam nadzieję, jak najszybciej się pojawi. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńKochana! Świetny prolog, przepełniony różnymi uczuciami: mieszanka gniewu, żalu, smutku, goryczy, ale i zdeterminowania, siły, spokoju. Widać, że bohaterka przeszła przemianę dzięki ich rozstaniu. Zastanawia mnie, dlaczego musieli się rozstać, co się stało, że ten mężczyzna tak bardzo ją zranił. Bardzo zaintrygowałaś mnie tą historią i jestem ciekawa, jak to wszystko wyglądało i jak będzie wyglądać (bo nie jestem pewna, czy pokażesz nam w kolejnych rozdziałach wydarzenia sprzed czy po prologu, a może i to i to?). Szczególnie podoba mi się końcówka listu - w takim stylu jak ja lubię, ah!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno, Julss xx
Juuulkaaa <3 Przestałaś obserwować mnie na instagramie, zabolało! :(
UsuńA tak na poważnie, bardzo się cieszę, że prolog Ci się spodobał. Mam nadzieję, że pozostaniesz ze mną na dłużej.
Gorąco pozdrawiam!
W końcu znalazłam chwilę, żeby skomentować prolog! Bardzo mi się podoba, ma wszystko, co lubię. Trochę faktów, ale nie wszystkich. Nutkę tajemniczości, co zachęca mnie do czytania i poznania historii głębiej.
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno do dodania - "skoro sama byłam kłamstwem?" Może lepiej brzmiałoby by bez powtórzenia? "skoro sama nim byłam/jestem?"
Całuję i czekam na więcej :D
Pozdrawiam, Insane /be-in-my-eyes.blogspot.com/
W pierwszej wersji, bez poprawek Morrigan, było właśnie tak jak zaproponowałaś, jednak ufam swojej becie. :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz!
Cześć! Przybywam z komentarzem. Od razu mówię, że nienawidzę prolog, ale tylko z tego jednego powodu, że nie wiem jak je komentować. Dlatego też powiem, że lepiej się rozpiszę przy jedynce ;)
OdpowiedzUsuńList przeczytałam z zapartym tchem. Chyba każda dziewczyna znalazłaby mężczyznę do którego mogłaby napisać taki list. Mnie on w pewnym stopniu poruszył. Ma w sobie coś. Choć jest pisany na spokojnie - jak to autorka wyraziła - bez złości, jest przepełniony innymi odczuciami. Shay musiała go bardzo kochać, jednak widać, że finalnie pogodziła się z rozstaniem, choć było dla niej bolesne. Oczywiście od razu skłania mnie to do zastanowienia się nad Alexandrem. Kim jest? Co naprawdę zrobił? Wiem, że wszystko przyjdzie z czasem, dlatego jestem niezmiernie ciekawa, co przygotujesz dalej.
Życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na rozdział pierwszy.
Pozdrawiam ;*
Dziękuję za opinię :)
UsuńPozdrawiam!
Kiedyś wręcz nie znosiłam kryminałów, ale gdy raz wpadła mi w ręce książka z tego gatunku, spodobała mi się i teraz już nie omijam ich szerokim łukiem. Co prawda nie jest to mój ulubiony gatunek, ale z większą chęcią zabieram się za kryminalne opowiadania. Tak samo jest z twoim opowiadaniem, już dawno temu go znalazłam w blogosferze, ale nie potrafiłam się za nie zabrać, tym razem zamierzam czytać. ;) Podoba mi się tytuł, to on w głównej mierze mnie tu przyciągnął. Ostatnie zdanie (a właściwie dwa ostatnie) prologu są świetne, nie wiem skąd je wytrzasnęłaś, ale najlepiej go zapamiętam, znając życie. ;) Poza tym Johnny Deep, jeden z moich ulubionych aktorów, gra główną postać, więc to kolejny plus. Mam nadzieję, że wytrwasz w tym opowiadaniu (o ile dobrze pamiętam czytałam Śnieżka musi umrzeć, twojego autorstwa), bo ma naprawdę wielki potencjał. Czekam na rozdział pierwszy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Ps: Zapraszam w wolnej chwili do siebie: http://zywa-po-smierci.blogspot.com
Ja miałam kiedyś podobną sytuację. Nienawidziłam kryminałów, ale przekonałam się do nich po pewnej książce — teraz już nawet nie pamiętam jakiej, ale było to fantasty połączone z kryminałem.
UsuńJohnny Depp jest po prostu idealny w każdym calu i zawsze chciałam go w swoim opowiadaniu. <3
O jejku, nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze pamięta Śnieżkę. Na pewno kiedyś do niej wrócę, ale z całkowicie inną fabułą.
Dziękuję za komentarz. Do ciebie postaram się wpaść za niedługo. Pozdrawiam! ;)
Przyznam, że list ujął mnie całą gamą emocji w nim zawartą, rozgorączkowaniem autorki, potrzebą sprecyzowania i nazwania wszystkich kłębiących się w niej uczuć, ogromnych, ciążących jej, najwyraźniej podobnie jak nieobecność Alexandra w jej życiu. I chociaz na samym początku zaznaczyła, że opuścił ją gniew, to ja miałam wrażenie, że jakaś jego cząstka jeszcze się w niej tliła, podsycając ból związany z całą tą sytuacją. List może wydawać się nieco chaotyczny, ale doskonale oddaje to, co chciałaś nim przekazać. A ja nie mogę sie doczekać pierwszego rozdziału, bo chciałabym się dowiedzieć, co sprawiło, że właśnie te słowa w nim padły i jak potoczyła się (oraz potoczy?) historia Alexandra i Shay :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ładnie określiłaś definicje jej bólu i doskonale odczytałaś emocje bohaterki, tak jak zresztą moje inne czytelniczki ^^
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i liczę na to, że będziesz tutaj często wpadać :)
Pozdrawiam!
Na twojego bloga weszłam głównie za sprawą adresu, który niezmiernie mnie zaintrygował. Kiedy tylko moim oczom ukazała się Nina i Depp utwierdziłam się w przekonaniu, że zostanę tutaj na dłużej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiem, co mogę napisać po przeczytaniu prologu, dlatego zazwyczaj zaczynam komentować od kolejnego rozdziału. Muszę jednak powiedzieć, że totalnie oczarowałaś mnie tym listem. Doskonale zawarłaś w nim te wszystkie emocje, jakie targają Shay, dzięki czemu doskonale mogłam wczuć się w jej sytuację. Listy to jedna z piękniejszych form, gdzie można kompletnie obnażyć swoje uczucia, dlatego tak bardzo lubię je czytać (za pisanie się nie biorę, bo nie potrafię).
A teraz pozostaje mi tylko czekać na pierwszy rozdział ;)
Pozdrawiam
heelys
Cieszę się, że jak na razie odniosłaś dobre wrażenie. (;
UsuńDziękuję za opinię :)
Pozdrawiam!
To było piękne i bardzo się cieszę, że mogę zacząć czytać już od początku. Shay podbiła mnie swoimi słowami, uczuciami. Całą ekspresją emocji. Tęsknotą i wybaczeniem.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że ta wersja będzie całkowicie inna od poprzedniej i już nie mogę się doczekać, co wymyślisz dla Shay i Alexandra.
Dziękuję ci. Sparrow. Wiesz, za co. Dodałaś mi sił:)
Pozdrawiam!
Nie masz za co dziękować :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję za opinię! :*
Prolog bardzo mi się podobał. :D Wypełniony emocjami, przemyśleniami... Powiedział nam sporo o Alexandrze i co nieco o Shay, co mi się podoba. ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Ponieważ to prolog, mój komentarz nie będzie zbyt długi ani kreatywny... Pozostaje mi więc tylko czekać na pierwszy rozdział. :D
Pozdrawiam! ;)
Kiedyś czytałam to opowiadanie i bardzo mi się podobało, lecz chyba gdzieś w połowie zapomniałam o nim. Wchodzę później z powrotem, a tu buch! Podróż trzysta lat w przyszłość. Bardzo się cieszę, że zaczynasz od nowa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ress.
Rzeczywiście, chyba komentowałaś poprzedni prolog. Tak więc witam ponownie w moich skromnych progach. (;
UsuńPozdrawiam!
List jest bardzo bardzo dobry ;33 Dużo w nim emocji, ale też nie ma uciążliwego przepychu (nooo ostatnie zdanie wygrało w lotto XD <3)
OdpowiedzUsuńTylko problem jest taki, że przez szablon praktycznie nie da się przeczytać ;-; dopiero jak zaznaczam tekst i widzę go na białym tle, to wtedy mogę jakoś ogarnąć XDDD
AAA! Właśnie, mam jeszcze jedno pytanie: czy postać Aleksandra jest wzorowana na Aleksandrze z "Turysty"? B)) :D
Pozdrawiam i czekam z ciekawością na następne rozdziały,
~Lady Alexandra
Rewelacja, bardzo mi się podoba, na pewno jest już twoją stałą czytelniczką. Świetnie opisujesz to wszystko, normalnie zazdro <3
OdpowiedzUsuńOby następny był jak najszybciej, bo nie wiem czy wytrzymam długo czekać ;) Strasznie mnie zaciekawiłaś! A Ciebie zapraszam do mnie, może ci się spodoba i zostaniesz na dłużej? Mam nadzieje, że tak :*
http://live-in-danger.blogspot.com
Dziękuję bardzo (:
UsuńWpadnę do Ciebie za niedługo.
Cóż, nawet nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, nie czytałam poprzedniej wersji opowiadania...
Ale nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że go odnalazłam!!! :))
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam Deppa, cieszę się, że opowiadanie inspirowane "Turystą", ten film mogłabym oglądać milion razy!!! :))) Prolog zabójczy, dobrze, że zrobiłaś go w formie listu. :)) Fabuła zapowiada się niezmiernie ciekawie! Ogólnie jestem zachwycona, od dziś masz kolejną stałą czytelniczkę!!!! :***
Pozdrawiam gorąco i życzę mnóstwa weny! :))
Ps. zapraszam również do mnie: http://pirates-of-the-caribben.blogspot.com/
Może "Piraci z Karaibów" trafiają w Twój gust??? :))) :*** <3
Jak mój sam nick może mówić, jestem wielką fanką Piratów z Karaibów (: Tak więc w najbliższym czasie do Ciebie zajrzę.
UsuńDziękuję za komentarz!
Po Twoim komentarzu na moim blogu: nienarodzony-aniol.blogspot.com postanowiłam Cię odwiedzić i zobaczyć, co tutaj tworzysz.
OdpowiedzUsuńBędę szczera, bo inaczej nie umiem. I mam nadzieję, że się nie obrazisz ;).
Z początku Prolog nie jest zachęcający. Nie przepadam za takimi ckliwymi romansami i wylewaniem całego swojego żalu w liście do ukochanej osoby. To takie... flaki z olejem? Ale to moje prywatne odczucie. Mimo wszystko, ten list z początku mnie odrzucał. Jakbym była tym facetem, to pomyślałabym sobie: "O nie, a ta znowu...". Ale! ostatnie zdanie skradło moje serce. Z tym niebem - że tak to ujmę kolokwialnie - wyjechałaś w idealnym momencie i - o Boże - jestem ciekawa, co będzie dalej.
Kilka pytań. Jak długo piszesz? Mam pewne odczucia, że od krótkiego czasu, ale muszę przyznać, że drzemie w Tobie talent. Takie perełki nie zdarzają się często ostatnimi dniami. Ja jestem dość stara, jak na blogera - 21 lat, zaczynałam w wieku 13 i byłam przyzwyczajona do tego, że blogi, które czytałam były napisane w lepszym języku niż mój. Teraz... napotykam na same "słitaśne" opowiadanka o Bieberze. Albo źle szukam, nie wiem.
Mimo to, cieszę się, że zdecydowałam się tutaj wpaść i poczytać, naprawdę. Ostatnie zdanie było tak genialne, że jeszcze to przeżywam.
Zauważyłam, że masz betę - bardzo słusznie.
Tekst jest wyjustowany, czyli to, co Spiit lubi najbardziej. Nie przepadam za opowiadaniami, gdzie akapity są nieestetyczne, wcięcia nie są równe. Jakoś to mnie za bardzo razi. Odrzuca mnie też wstawianie gifów do opowiadania - jakby autor miał zbyt ubogi język, żeby po prostu scenę opisać... Co Ty o tym sądzisz?
Mam nadzieję, że mój komentarz Cię nie zraził. Jestem ciekawa tematyki i tego, jak sobie poradzisz. Mam nadzieję, że będziesz rozwijać swój język, bo naprawdę warto.
(w razie, jakby zaczęły Ci wychodzić flaki z olejem, to Ci o tym powiem :D).
Tymczasem zapraszam na mojego nowego bloga, jeżeli masz ochotę poczytać coś od zera i przy okazji tematykę dark fantasy, to wpadnij na wedrowka-tysiaca-swiatow.blogspot.com.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Miło, że jeszcze ktoś komentuje prolog (:
UsuńSzczerze mówiąc, ja uwielbiam wszystko co słodkie i romantyczne, więc w opowiadaniu będą pojawiać się ckliwe momenty, zachowania niczym nastolatków, bo sama jestem nastolatką i na życiu aż tak się nie znam. Oczywiście, będzie tutaj niezły wątek kryminalny, którego nie mogę się doczekać ^^ Alexander też miał powód, dla którego musiał odejść i nie do końca odrzucił miłość Shay.
Piszę od 2012 roku, jednak tak "na poważnie" piszę od półtora roku. Zdaje sobie sprawę, że jestem niedoświadczoną pisarką, więc moje teksty nie są na tyle dobre, żeby każdego zachwycić, ale mam kilkoro czytelników, którym podoba się to, co piszę i są w miarę zadowoleni i zaciekawieni. Na wypracowanie swojego stylu mam jeszcze masę czasu. (;
Tak, beta to po prostu cud świata i każdy powinien ją mieć. Nie dość, że poradzi i poprawi, to jeszcze jest darmowa (:
Gify są dobre, kiedy np. scena jest opisana, a akurat autor znajdzie coś podobnego w internetach i wklei sobie dla urozmaicenia. Ale nie, żeby tego było pełno. Ja jakoś nie zwracam na to szczególnie uwagi, jeśli widzę, że pisarz ładnie opisuje (;
W razie - zawsze krytykuj! :D A do ciebie wpadnę niebawem :)
Pozdrawiam!
Ja też lubię romantyzm, ale nie aż tyle. Oczywiście przewiduję, że w opowiadaniu będą ckliwe momenty - czytałaś opowiadanie o Meredith Lestrange, prawda? Tam też przecież są. Wymyśliłam to, jak miałam 13 lat i nadal mi zostało pisanie, jak nastolatka, która uważa, że miłość jest idealna :D.
UsuńKryminalny? Super! Zacieram rączki i nie mogę się doczekać. Ciekawe. Może kogoś zabił? Może jest tajnym agentem?! :D
Półtora roku to nie jest długo staż, a jednak radzisz sobie bardzo dobrze. Widzę przejawy geniuszu w Twoim Prologu - za rozdział pierwszy pewnie zabiorę się w czwartek albo środę. Chętnie będę śledzić Twoje postępy.
Oczywiście, że masz czas. Mi zajęło to... długo. I ja oczywiście będę Cię wspierać - dawać ewentualne rady - i trzymać kciuki za to, byś nie zrezygnowała z tego pięknego hobby.
Moja siostra była moją betą i krytykiem. Do dzisiaj mam traumę :D.
No ja spotykałam się z gifami, kiedy autor szczędził opisów. Bardzo mnie to smuci, bo szczerze to wolę czytać opisy i sobie wyobrażać scenę, niż dostać gif pod nos. Kwestia gustu najwyraźniej. Albo! Jestem starsza rocznikiem i za "moich czasów" się tego nie robiło.
Zapraszam, zapraszam :)
Niedawno pojawił się też rozdział na tym blogu o HP.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Hej!
OdpowiedzUsuńJa od jakiegoś czasu unikam ckliwości, aczkolwiek o ile "och, ach, Romeo!" nie wycieka litrami z każdego rozdziału to dodaje to charakteru opowieści. Historie pozbawione miłości zostawiają posmak beznadziei, a tego byśmy nie chcieli : )
Tak czy inaczej, rozumiem intencję tego posta i dlatego zostałam, mimo że wyczuwałam o czym jest ten prolog~ Nie mam zielonego pojęcia czego się spodziewać - nie chciałam sobie spoilerować - więc bardziej sensowną wypowiedzią zaszczycę Cię po przeczytaniu kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam
Nagmerrie
Dla samej puenty, wiem że warto czytać dalej. Nie było zbyt słodko, raczej smutno.
OdpowiedzUsuńNormalnie denerwuje mnie cackanie się głównych bohaterek, choć czasem sama mam ochotę coś takiego napisać.
Ale tu mi się podobało. Emocje idealnie wyważone.
Pozdrawiam.