2 grudnia 2014

Prolog: Mam dość, Alexandrze



Alexandrze!



Dziś, kiedy emoc­je opadły, jes­tem w sta­nie na­pisać do Ciebie bez gniewu. Bez pre­ten­sji, bez złości. Zdałam sobie ze wszystkiego spra­wę, nie będę już o Ciebie za­biegać. Przep­raszam za wszystkie żałosne wiadomości, które ode mnie ot­rzy­małeś niedługo po tym, jak mnie opuściłeś. Nie wie­działam, jak się zacho­wać, ponieważ tak mi Cię brakowało. Nie pi­sałeś, nie dzwo­niłeś, nie dawałeś żadnego znaku. Za­wiodłam się wte­dy na To­bie. Tęskniłam, tak bardzo tęskniłam, nie pot­ra­fiłam Ci źle życzyć i przez to jeszcze bar­dziej cier­piałam. Zro­biłeś ze mnie naj­smut­niej­szą ko­bietę na świecie, ale dzięki Tobie dużo zrozumiałam.

Życie dało mi w kość. Wydaje mi się, że przez ostatnie miesiące w końcu przekonałam się co oznaczają słowa strach, cierpienie i miłość. Żadnych z nich nie poznałam tak bardzo jak ostatnio. Tylko ty potrafiłeś wyciągnąć mnie z opresji. Sprawić, bym znowu poczuła się szczęśliwa. W najgorszych chwilach uśmiechałeś się do mnie i zapewniałeś, że wszystko będzie dobrze. I, o Boże, wierzyłam w te słowa. Wiedziałam, że tak będzie. Nigdy nie puszczałeś słów na wiatr. Byłeś jednym z tych rodzajów mężczyzn, którzy nie lubią słuchać innych. Nienawidziłam takich ludzi, sądziłam, że są egoistyczni i samolubni. I mimo tego, zakochałam się w Tobie jak głupia. Jak najgorsza idiotka, która nie mogła sobie wybrać lepszego chłopaka. Od początku zapewniałeś mnie, żebym trzymała się od Ciebie z daleka. Jak mogłam, skoro spędzaliśmy całe dnie razem, rozmawiając i śmiejąc się z Twoich wcale nie śmiesznych żartów i docinków?

W momencie, kiedy dowiedziałam się od Ciebie całej prawdy, coś bardzo ukuło mnie w serce. Poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Cała prawda nagle spadła na mnie, rozrzucając życie na jeszcze gorsze kawałki. I moje serce. Ale jak mogłam Cię osądzać o kłamstwo, skoro cała ja była kłamstwem?

Nie zdawałeś sobie sprawy z moich uczuć, które do Ciebie czułam. Przez te kilka pocałunków, które skradłeś mi przy blasku księżyca; przez chwytanie mnie w ramiona, kiedy już prawie upadałam; przez bronienie mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałam, kochałam Cię jeszcze bardziej.

Pewnego pięknego dnia stwierdziłeś, że mnie kochasz i że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo.

Ale, kochanie, dla nas już runęło.



Twoja na zawsze,

Shay




Od autorki: Jak widzicie, jest tak jak mówiłam. Usunęłam i dodałam parę fragmentów. Ogółem prolog bardzo mi się podoba. Zdradza to, co powinien zdradzać i uchyla rąbka tajemnicy. Mam nadzieję, że spodoba Wam się równie jak poprzednia wersja. Byłabym wdzięczna, gdyby na końcu komentarza podalibyście mi linki do Waszych blogów, bo chciałabym się odwdzięczyć i poczytać dzieła moich czytelników.
Pozdrawiam ciepło,
Sparrow
 

62 komentarze:

  1. Nie wiem dlaczego, ale nie dostałam powiadomienia o nowym rozdziale, a jestem w obserwowanych :O
    Jak już pisałam wcześniej, historia ciekawie się zapowiada :D Ashlynn przedstawia Alexandra jako tego nie dobrego, który ją okłamywał. Jednak, nie mgę go ocenić, bo nie znam całej historii. Chociaż w liście pisała, że już jej na nim nie zależy, to mimo wszystko wydaje mi się, że to nie jest do końca prawda.
    Czekam na pierwszy rozdział i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dostałaś? O kurczę, muszę spytać innych obserwowanych. Mam nadzieję, że to tylko u Ciebie.
      Nie spotkałam się z kobietą, która za rozstanie z mężem lub swoim mężczyzną obwinia siebie, więc tutaj musimy patrzeć raczej z przymrużonym okiem. Nie twierdzę oczywiście, że Alexander był idealny - jednak Ashlynn może trochę przesadza. Chyba każdy czuje coś do swojej byłej miłości, nawet jeśli przeminęło trochę czasu.
      Dziękuję za komentarz. Ściskam! ;)

      Usuń
  2. Zgłaszam się od razu, że też nie widniało u mnie powiadomienie!
    Okej, zanim przejdę do prologu, to zauważę, że kwestia obwiniania samej siebie o rozpad związku jest indywidualna i zależna od charakteru, choć trzeba być strasznie zadufanym w sobie człowiekiem, aby choć odrobinę nie dostrzegać własnej winy, choćby w zaufaniu złej osobie. xD Oks, kończę wywód psychologiczny i przechodzę do treści:
    "Byłam w proszku, nie wie­działam, jak się zacho­wać, ponieważ tak mi Cię brakowało." - ja wiem, że mamy na to patrzeć z dystansem, ale takie przeinaczenie brzmi strasznie sztucznie i obniża wiarygodność tekstu. Strasznie drażni, bo serio, nie wiem, ile lat i jakie problemy z wysławianiem się musiałaby mieć dziewczyna, żeby się wyrazić w ten sposób.
    Cała treść listu... Brzmi cokolwiek desperacko. Ja wiem, ona pisze, że już o nim nie myśli, ale sam fakt pisania do faceta, z którym się rozstało i ponoć nie ma ochoty z nim więcej mieć do czynienia jest mocno sprzecznym sygnałem. Aż mi się przypominają moje dramatyczne wiadomości do eksa... Albo jego do mnie... W podobnym tonie zresztą, zazwyczaj mające na celu wykrzyczenie "widzisz, widzisz?! Jesteś winny, to Twoja wina, odeszłam/odszedłem przez Ciebie i nadal Cię kocham, choć nie jesteś tego wart/a!"... XD Okej, koniec wspomnień z szalonych lat gimnazjum. xD
    Prawdę powiedziawszy, wiem, że to zapewne nie to, co chciałaś przekazać w prologu, ale wychodzi z tego listu portret osoby, która nadal boleje i nadal kocha, jednocześnie nienawidząc. Nie wiem, może w tej drugiej części, gdy się spotkają, Ashlynn faktycznie będzie wyglądać, jakby już przebolała całą sprawę, ale w chwili pisania listu wręcz wylewa się z niego postawa zupełnie odwrotna od tego, co dziewczyna pisze. Na plus muszę zaliczyć, że styl rzeczywiście jest na razie lżejszy niż to, co czytałam na Śnieżce. (;
    Pozdrawiam ^^
    Rosalia [ostatnia-krew]
    P.s.: Po co to archiwum na dole? I tak je ucina, a jest nieporęczne. Na Twoim miejscu bym je usunęła. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, i teraz siedemdziesiąt osób nie będzie wiedziało, że dodałam rozdział. Cholerka, muszę wszystkich powiadomić. :)

      Rzeczywiście. Ashlynn jednak nie obwinia tylko jego, doskonale zdaje sobie sprawę z błędów, które popełniła. Niestety sądzi, że ich związek od początku nie miał sensu, więc, aby zrzucić sobie kamień z serca, obwinia Alexandra. Takie już są kobiety. Przynajmniej niektóre.
      Czy zdanie jest naprawdę aż tak dziecinne? Wydaje mi się, że nie, mi się bardzo podoba (moja skromność, aha) i idealnie pasuje mi do kontekstu i całości listu. Ashlynn tak naprawdę jest zagubioną dziewczynką, która nie potrafi nic zrobić bez osoby, która pomogłaby wyznaczyć jej cele i pomóc.
      Wszystko miało brzmieć desperacko. I, wierz lub nie, ja jestem zadowolona, że właśnie tak odbierasz ten list. Ona jest desperatką i nie przeczę temu. Sama na tyle nie lubię bohaterki, by ją jakoś bronić. Jednakże proszę, abyś zrozumiała tą sytuację.
      Boże, haha, rozwaliłaś mnie tym XD To takie słodkie! :D
      Mylisz się - dokładnie to chciałam przekazać. Ashlynn bardzo kocha Alexandra i z wielkim bólem od niego odchodzi, ale sytuacja, którą Wam w niedługim czasie przekażę, wszystko Wam wyjaśni.
      Archiwum już usunięte. Dziękuję za komentarz.
      Całuję! <3

      Usuń
    2. Zdanie jest nie tyle dziecinne, co s z t u c z n e. Bo serio, kupiłabym je tylko w przypadku, gdyby obcokrajowiec chciał użyć wyrażenia "byłem w rozsypce", ale nie umiał do końca w polski, ze tak ujmę. xD Gdyby było dziecinne, nie czepiałabym się, ale to akurat strasznie sztuczne i temu nie gra, bo reszta - choć straszliwe z jej strony naiwna i szczeniacka - wychodzi dosyć naturalnie.
      Skoro to wszystko celowy zabieg to gratuluje, bo wychodzi serio bardzo dobrze i nie nasuwają mi się na myśl żadne cukrowe wizje, tylko właśnie to, co napisałam. Ten list to taka bardzo cienka kurtynka, przez którą prześwituje ta sytuacja czarno na białym. ^^
      To byłoby słodkie, gdybyśmy nie zrywali sześć razy i gdybym nie miała materiału do poradnika "Jak zbudować toksyczny związek, mając jedynie trzynaście lat". XD Moje szalone życie <3 Napiszę kiedyś blogaska o sobie, a co. xD
      Pozdrawiam (;
      Rosalia [sidla-pragnien] <- albowiem gdyż O-K chwilowo zawieszone. xD

      Usuń
  3. Hej, ja jestem nowa i nie wiem jaka była pierwsza odsłona, ale druga bardzo mi się podoba ;) Lubię takie klimaty, czytałam wszystko jednym tchem i bardzo żałuję, że nie ma rozdziału 1 i jestem skazana na czekanie, ale cóż, jak mus to mus :).
    Oczarowana jestem ostatnimi zdaniami listu Ashlynn, są piękne i cóż, łapią za serce, przynajmniej za moje!
    Krótko, ale ujęłam chyba wszystko, co chciałam w komentarzu przekazać. Czekam na ciąg dalszy.
    Ach! No tak, ślicznie tu jest! Szablon bardzo mi się podoba.

    Pozdrawiam,
    CM Pattzy
    [ http://at-your-command.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Szczerze mówiąc, nie mam jeszcze dokładnego zarysu rozdziału pierwszego, wcześniejszy mi gdzieś zniknął. Możliwe, że usunęłam go z laptopa, którego oddawałam babci, bo usuwałam swoje pliki. Nie chcę się zmuszać do pisania, więc czekam do momentu, kiedy w końcu zasiądę przed komputer i zacznę pisać ;)
      Co do szablonu, również bardzo dziękuję, w imieniu swoim i Moniki.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. No, no, no... Ta odsłona prologu podoba mi się o wiele bardziej od poprzedniej. Cieszę się, że znów wróciłam do blogosfery i mogę znów zatracić się w Twojej twórczości. Naprawdę, niecierpliwie się czekając na rozdział pierwszy.
    Pozdrawiam!
    Cathleen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cathleen! Jak miło (:
      O, nie wiedziałam, że którakolwiek z moich teraźniejszych czytelniczek przeczytała tamten prolog. Sądziłam raczej, że zaskoczę, a tutaj niespodzianka. Ja również się cieszę, że w końcu powróciłaś jak "Feniks z popiołów". Mam nadzieję, że powrót będzie udany i tak samo czekam na dalsze losy Snow! <3
      Nowy rozdział zapewne dopiero w lutym, może nawet w dalszym terminie.
      Całuję!

      Usuń
  5. Nie mogę powiedzieć, czy ta wersja prologu jest lepsza od poprzedniej, bo poprzedniej nie czytałam. Jednego jednak jestem pewna. Ten prolog bardzo przypadł mi do gustu. Nawet trochę wzruszył. Z słów, które napisała Ashlynn, aż czuć tę gorycz, jaką odczuwa. Rozczarowanie i gniew, który co prawda niby opadł, jednak na pewno gdzieś tam jeszcze w niej jest. Cóż, historia zapowiada się bardzo intrygująco. Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie i życzę masę weny!

    Przy okazji zapraszam na nowy rozdział u mnie :) Your perfect imperfections

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Chciałam wzruszyć czytelników, ale niektórych rozśmieszyłam, niektórych doprowadziłam do płaczu (moja przyjaciółka ma delikatne serduszko :p). Myślałam nad inną formą prologu, brałam pod uwagę też wykrzyczenie mu tego wszystkie w twarz, ale list wypadł mi najlepiej.
      Ashlynn jest raczej zagubioną kobietą. Niby kocha Alexandra, ale zarazem go nienawidzi - taka bad love, jeśli mogę się tak wyrazić ;)
      Pozdrawiam i bardzo przepraszam za brak komentarza u Ciebie, postaram się to jak najszybciej nadrobić!

      Usuń
  6. Witaj,
    zacznę od tego, że strasznie podoba mi się szablon, który zagościł na blogu. Uwielbiam niebieski kolor, dodający wyglądowi bloga subtelności.

    Dzisiaj zapewne będzie chaotycznie i szybko, ale chciałam napisać cokolwiek, żeby dać o sobie znać. Nie czytałam pierwszej wersji prologu, więc nie mam żadnego porównania, czy ta jest lepsza, czy gorsza, w każdym bardziej mnie kupiłaś bez wątpienia. I nie wiem nawet od czego zacząć komentarz. Może po prostu powiem, że, tak jak sugerowałaś, włączyłam sobie piosenkę i muszę przyznać, pod koniec byłam bardzo bliska uronienia łezki.
    Na pewno chwyciło mnie za serce jedno z ostatnich zdań. Jest tak przepiękne, pełne emocji, a zarazem urocze, że mam ochotę oprawić je w ramkę i powiesić na ścianie.

    " Zawsze twierdziłeś, że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo.
    Dla nas już runęło"

    W miarę możliwości poproszę o więcej takich perełek, bo po prostu rozpływam się. Co więcej? To rozstanie chyba wyjdzie Ashlynn na dobre, przynajmniej teraz tak twierdzę, może w ciągu wydarzeń zmienię zdanie, ale jeśli prawdą są oskarżenia, które zawarła w liście do Alexandra, nie dziwię się, iż teraz, kiedy emocje opadły zdała sobie sprawę, że ma go dość, że zakochanie przesłoniło jej zdroworozsądkowe myślenie, lecz teraz widzi, jak mężczyzna jej życia zwyczajnie nią pomiatał, choć wcześniej żarliwie zapewniał o swojej miłości.
    Ja z natury jestem romantyczką, dlatego z reguły nie rozumiem ludzi mówiących "kocham", by za tydzień zmienić swoją wypowiedź na "nienawidzę".

    Bardzo żałuję, że prolog już się skończył, bo teraz przychodzi nieszczęsne czekanie na pierwszy rozdział, który, mam nadzieję, ukaże się niedługo.

    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Haha, komu nie podoba się ten szablon? Każdy jest nim zachwycony, tak jak ja! ;) Wydaje mi się, że ten delikatny niebieski, odzwierciedla serca naszych bohaterów.
      Chaotycznie i szybko? To przymiotniki określające każdy mój komentarz, także Twój jest naprawdę w porządku, porównując do moich. ;)
      Bardzo się cieszę, że prolog przypadł Ci do gustu. Troszkę się stresowałam, czy odbierzecie go w dobry sposób(?), jeśli mogę tak powiedzieć.
      Cieszę się, że zasugerowałaś się moją piosenką, bo wydaje mi się, że idealnie wpasowuje się w cały klimat prologu, a nawet i opowiadania.
      Sama uwielbiam takie tekściki, rozpływam się po prostu przy nich, a gdy jeszcze są o samotności, to normalnie czasami jakbym swoje życie czytała. Postaram się o więcej takich perełek, obiecuję, bo zawsze mi się marzyło właśnie napisać takie fragmenciki ;)
      Nie mogę zdradzić, jak Ashlynn zareaguje na to rozstanie. Mogła również pomylić się, co do zachowania Alexandra - nie miała pewności, co do swoich podejrzeń, a jednak go oskarżyła. Może później tego żałować...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. (Nie wszystkich musisz powiadamiać, akurat mi się powiadomienie pokazało).
    Podpinam się pod tym, co napisała w komentarzu Rosalia. Akurat przytoczone zdanie wyjątkowo dziwnie brzmi. I też mi się przypominają te gimnazjalne lata, szczenięce miłości, stare dzieje~

    Zanim się wypowiem odnośnie treści, to muszę pochwalić szablon. Naprawdę jest mega przyjemny kolorystycznie. Ten niebiański błękit genialnie koresponduje z tytułem opowiadania. Animacja też jest ciekawa, więc głębokie ukłony w kierunku osoby, która wykonała szatę graficzną. c;

    Co do samej treści, nie przepadam za Ashlynn (dalej). Jest typem tej kobiety, która uważa się za samowystarczalną i niezależną, ale przy takich sytuacjach wychodzi z niej ogromna desperatka. To takie niedojrzałe. Pisanie do kogoś, by pokazać mu: Patrz, jak sobie świetnie poradziłam! Ale w sumie nie ma w tym nic dziwnego, po fejsbuczkowych rozstaniach, nagle na profilach osób pojawiają się zdjęcia z szalonych imprez albo spotkań z przyjaciółmi. No cóż, taka reakcja. Ale jeśli to celowy zabieg, to doskonale Ci wyszedł. c;

    Po tym liście mamy jednowymiarowy obraz Alexandra jako tego złego, przez którego rozpadł się ich związek. Na razie wstrzymam się przed oceną, bo znamy tylko zarzuty jeden ze stron, jestem ciekawa, jak Alexander widzi swoją winę i wkład Ashlynn w ich związek. Ale widocznie na to przyjdzie mi czekać do pierwszego rozdziału, chyba że coś planujesz nas zaskoczyć czymś innym. c;

    (O i taka luźna myśl na koniec - nawiasowa - wydaje mi się, że Ashlynn pozbiera się po tym wszystkim i ułoży sobie życie, kobiety z reguły łatwiej radzą sobie z problemami sercowymi, z Alexandrem będzie gorzej, jeśli naprawdę ją kochał).

    Życzę weny i szybko dodawaj następny rozdział!
    Pozdrawiam,
    Alathea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Powiadomienie Ci się pokazało? To dobrze, bo myślałam, że blogger znów się pieprzy (przepraszam za wyrażenie).
      Cóż, może jest to spowodowane tym, że chodzę do gimnazjum? Jak na razie przez życie przemyka mi tylko jedna miłość, która i tak nie jest odwzajemniona, a ja płacze i co tam jeszcze... c: Takie tam miłostki.
      I kolejna pochwała do szabloniarki. Zaraz jej chyba napiszę, że przy każdym komentarzu jest dopisane coś o przepięknym szablonie. A autorce się tak nie podobał (:
      Szczerze? Sama nie przepadam za Ashlynn. Nigdy nie lubię swoich bohaterek, sama nie wiem dlaczego. Może temu, bo jest tak bardzo podobna do mnie? Trochę suki, trochę dziewczynki z kucykami, która nie umie sobie poradzić w życiu. No dosłownie jak ja. xD
      Ja lubię zwalać winę na wszystkich, byle nie na siebie. Bardzo ciężko przyznać mi się do błędu, więc tak też stworzyłam Ashlynn - jest jakby małą podróbką mnie i nie muszę tego ukrywać. Chociaż oczywiście, będzie miała również trochę niepoukładane w głowie i w pewnych sytuacjach zachowa się całkowicie inaczej niż ja :p
      Ta luźna myśl na koniec jest całkowicie prawdziwa, nawet w opowiadaniu :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. A więc to jest prolog!

    Jedyne co mogę teraz powiedzieć, to fakt, że ona jest w rozsypce. Bo list jest chaotyczny i czasami mam wrażenie przekłamany w związku z emocjami. Ale to chyba tak miało być, trudno przecież żeby kobieta chwilę po rozstaniu tryskała energią i szczęściem. Zwłaszcza po takim związku.
    Kobiety chyba bardziej zakochują się w facetach, którzy nie są doskonali, w których mogą coś zmienić i czuć się lepiej, lubią kiedy coś im się zawdzięcza. I wychodzi na to, że tutaj tak było. Alexander nie wydaje się mężczyzną idealnym, perfekcyjnym, a już tym bardziej nie kochającym, co wedle mojej teorii tłumaczy przywiązanie do niego, a już tym bardziej tłumaczy żal, bo wszelakie próby zakończyły się przecież sromotną porażką.
    Zobaczymy jednak, czy na długo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej przeczytałam Twój prolog z wielkim zaciekawieniem. Konwencja prologu w postaci listu jest genialnym pomysłem. BRAWA.
    Już zarzuciłaś na mnie sidła i tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Mam nadzieję, że będzie bardzo dużo rozdziałów, bo chcę to czytać i czytać.
    Jestem bardzo zaintrygowana, co wydarzyło się między Alexandrem a główną bohaterką. Zastanawiam się też jak poprowadzisz opowieść. Czy może będziesz opisywać przeszłość, jak to z nimi było, a może fabuła będzie dotyczyć teraźniejszości.
    Jestem tego bardzo ciekawa.
    Czekam na 1 rozdział.
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny.
    Lili
    P.S Zapraszam do siebie na opowiadanie, jest już 5 rozdziałów.
    http://balagan-uczuc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Cieszę się, że forma prologu tak Ci się podoba. Ja osobiście też jestem z niego zadowolona. Mam nadzieję, że Cię nie odpędzę pierwszym rozdziałem i pozostaniesz ze mną już do końca.
      W pierwszej części ukażę Wam jak wyglądała ich miłość przed listem, a w drugiej już po.
      Pozdrawiam!
      PS. Przepraszam, że nie skomentowałam jeszcze Twojego rozdziału. Postaram się to jak najszybciej nadrobić!

      Usuń
  10. Zacznę nietypowo. zyłam Gdy zobaczyłam "Say Something" na głównej stronie byłam pewna, że jesteś wyjątkowa. Piosenka, po prostu jest tak fantastyczna, że mimo mojej niechęci do Christiny Aguilery otwarcie stwierdzam, że powinna dostać nietuzinkowy order za tą właśnie piosenkę. Melodia działa na mnie z podwójną siłą. Słuchając tekstu, melodii jestem innym człowiekiem, lepszym.

    "Zawsze twierdziłeś, że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo. Dla nas już runęło.". Mogłabym Cię spokojnie cytować. Zdobyłaś moje serce.

    Czekam z niecierpliwością na dalsze etapy tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Powiem szczerze, że sama na ogół nie słucham Christiny, ale jednak ta piosenka wzbudza we mnie emocje do tego stopnia, że nieraz płyną mi łzy.
      Mam dokładnie takie same uczucia.
      Ściskam!

      Usuń
  11. Witaj! :)
    Piękne... Ten prolog jest cudowny i muszę napisać, że sto razy lepszy od poprzedniego, chociaż tamten też był piękny, ale ten go przebija :).
    Najbardziej podoba mi się ten moment: "Zawsze twierdziłeś, że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo.
    Dla nas już runęło."
    Ubóstwiam tą linijkę. Ta piosenka idealnie współgra z Twoim listem, z cierpieniem tej dziewczyny, która wylewa wszystkie żale na pergamin...
    Świetne, naprawdę! Jestem pod wrażeniem! Wspaniały prolog.
    Czekam z wielką niecierpliwością na pierwszy rozdział!
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tamta notka była wyłącznie wprowadzeniem, nie prologiem, chyba że chodzi o tą pierwszą wersję, to bardzo się cieszę, że ta bardziej przypadła Ci do gustu. "Say Something" stanie się chyba soundtrackiem opowiadania, bo zawsze, kiedy ją słucham, przed oczami pojawiają mi się bohaterowie i jakieś scenki z nimi.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. W tamtym prologu podobało mi sie,ze były dwie perspektywy. Ale w tym chyba lepiej pkazalas,jak bardzo zagubiona w swoich uczuciach jest bohaterka. Jak nadal go kocha, choc wcale tego nie chce. Z niecierpliwoscia czekam na rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tamta notka była wyłącznie wprowadzeniem, nie prologiem. Dokładnie - Ashlynn nie wie jeszcze, czego tak naprawdę chce. Rozdział pojawi się w 2015 roku.
      Całuję!

      Usuń
    2. Aha, przepraszam za moj błąd. W takim razie bede miała dobry początek roku 2015;);) nie moge sie doczekać kontynuacji :) zapraszam na nowosc na zapiski-condawiramurs

      Usuń
  13. Nie znałam wcześniejszej wersji opowiadania, i dobrze. Zapewne patrzyłabym na to przez pryzmat poprzedniego, a to nie byłoby dobre.

    Prolog w formie listu bardzo mi się podoba. Bohaterka wyrzuca z siebie złe emocje, które długo w sobie trzymała i doskonale widać to właśnie w liście do byłego ukochanego. Ale co się między nimi stało? Kłamstwo zawsze rujnuje więzi między ludźmi. A może jeszcze wszystko się ułoży i będą razem?

    Podoba mi się i czekam na dalszy ciąg historii.

    Dziękuję również za odwiedziny na moich blogach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tak jak pisałam wcześniej, miałam dwie wersje prologu. Ta spodobała mi się bardziej. Na wszystkie pytania zdobędziecie odpowiedzi w kolejnych rozdziałach. Kłamstwo stało się rutyną obojgu bohaterów, więc wina nie może spaść tylko na Alexandra, chociaż można wyciągnąć tak z listu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Prolog aż kipi od emocji, ale napisałaś go w konwencji listu, więc nic dziwnego. Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotykam się z czymś takim w blogosferze. I dobrze. Chętnie dowiem się, czy niebo, które runęło im na głowę da się jeszcze przywrócić tam, gdzie jego miejsce ;)

    PS: Wielki plus na Johnny'ego.Fajnie jest przeczytać coś, gdzie główny bohater ma jego twarz. Dobrev też lubię. Widzę tu bardzo obiecujący początek.

    W miarę możliwości, będę zaglądać.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Ulotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jestem wielką fanką Johnny'ego, może nawet trochę obsesyjną, więc w końcu musiał wystąpić jako bohater w moim opowiadaniu. Cieszę się, że obsada Ci się podoba.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Kilkukrotnie już czytałam prologi w postaci listów, czy kart z pamiętnika, ale niewiele z nich było dobrych, a już na pewno mało, który w kilku zdaniach potrafił nakreślić jakiś konkretny obraz, choć tajemniczy. Konkretny, a jednak owiany mgiełką tajemnicy. Do tego wszystkiego podoba mi się dobór obsady. Naprawdę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Obsadę dobierałam według swojego gustu, tak powiem szczerze.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Zaprosiłaś mnie więc jestem.
    Szczerze powiedziawszy, to nie wiem, co napisać na temat tego prologu i wprowadzenia w poprzednim poście. Dla mnie to zdecydowanie za mało, aby powiedzieć coś sensownego, ale postaram się coś skleić.
    Co prawda nie przepadam za romansidłami, ale może Twoje opowiadanie zmieni moje zdanie o tym gatunku. Muszę przyznać, że wybrałaś ciekawą formę na prolog. Dużo czytam i w tych wszystkich książkach jakie mi się przewinęły przez ręce jakoś do tej pory nie spotkałam się z prologiem w formie listu, co wzbudziło we mnie nie małe zainteresowanie.
    Ashlynn wydaje mi się trochę zagubiona. Tutaj pisze, że ma dość Alexandra i nie chce go więcej widzieć, a zaraz potem wspomina czasy, kiedy byli razem. Trochę mi się to wydało dziwne, tak jak to, że w ogóle napisała do byłego, jakby na siłę starała się mu udowodnić, jak wspaniale sobie radzi bez niego. Poza tym odnoszę wrażenie, że Ashlynn napisała ten list ze złudną nadzieją, że jeszcze się kiedyś zejdą.
    Cóż mogę więcej napisać? Ogólnie rzecz biorąc jak na sam początek jest naprawdę nieźle i z chęcią przeczytam pierwszy rozdział. Może wtedy co nieco mi się rozjaśni, bo jak na razie i Ashlynn i Alexander są dla mnie dwoma niewiadomymi.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Przeszłość Ashlynn nie była łatwa, więc od zawsze gubiła się we wszystkim. A teraz, kiedy w jej życiu pojawił się Alexander, zmieniło się wszystko. Zwłaszcza, że Alex nie jest dość miłym typem mężczyzny.
      Kto powiedział, że do byłego? Pisała to wtedy, kiedy byli razem, wszystko umieszczę w epilogu pierwszej części. Tak jakby zakończenie prologu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Kolejny list? Czy wszystkie rozdziały takie będą? Bardzo fajnie ujęłaś w tym liście emocje zranionej kobiety i niestety mimo iż nawypisywałaś na Alexandra tyle strasznych rzeczy to ja go i tak lubię. Cóż, Johnny to Johnny, nie umiem się na niego gniewać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Wstęp nie był rozdziałem. On był po prostu jakby wprowadzeniem do ich życia i opowiadania. A prolog jest już typowym listem, tamto można przedstawiać jako zażalenia - ich życie po rozstaniu.
      Ja osobiście uwielbiam Alexandra, to mój typ mężczyzny, chociaż wątpię, że większości kobiet się spodoba jego druga twarz.
      Całuję!

      Usuń
  18. Witaj, droga Sparrow! <3
    Ogromnie dziękuję za złożone propozycje! <333 Muszę przyznać, że z trzech wykonałam aż dwie, a trzecia również mi się podoba i być może wykonam w najbliższym czasie:)
    Jeśli masz ochotę zobaczyć, co skleiłam, to zapraszam:) Możesz wyrazić opinię itd.:p Ciekawa jestem, czy to, co stworzyłam, przypadło Ci do gustu:) Tym bardziej, że nie mówiłaś, jak ma to wyglądać - podałaś mi tylko osoby. Mam nadzieję, że wytwory mojej wyobraźni będą choć w najmniejszym stopniu znośne <3
    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za Twoje propozycje! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo emocjonalny list, realistycznie oddałaś uczucia zranionej kobiety. Kocham Ninę Dobrev no i cudownego Johnny'ego Deppa, kurcze - już jestem pewna, że pokocham jego postać. Z opisu wynika, że szykujesz nam nawet drugą część, jeśli wszystko dobrze pójdzie, więc już nie mogę się doczekać. Już po tym krótkim liście widzę, iż masz talent do pisania, toteż przyjemnością będzie dalsze czytanie. ;) Szablon jest wprost cudowny, naprawdę! No i ten Depp... ;>
    Dziękuję serdecznie za komentarz u mnie! To naprawdę motywuje do dalszej pracy.
    Pozdrawiam, zaczynam obserwować, Arachne

    http://kroniki-skazancow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja również ubóstwiam Ninę i Johnny'ego (bo jak można go nie uwielbiać, kochać etc?). Z tym kochaniem może być problem, bo nasz kochany Alex ma dwie twarzy - i może jedna z nich tylko Wam się spodobać.
      Czy mam talent? Na pewno nie, mam masę niedociągnięć, po prostu czasem się nudzę i coś naskrobię i wątpię, że to ma coś wspólnego z talentem. ;)
      Ściskam!

      Usuń
  20. Bardzo emocjonalny, przepełniony bólem, a zarazem nutą goryczy i rozpaczy prolog. Muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie, chociaż był zdecydowanie za krótki. Pragnę więcej! ;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Sky (Demony Hale'a / Szeptacz Snów)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przysięgam, że miałam łzy w oczach, kiedy włączyłam piosenkę i zaczęłam czytać prolog. Krótki, ale jakże emocjonalny! Już teraz mogę stwierdzić, że to opowiadanie nie jeden raz sprawi, że będę miała ochotę wybuchnąć płaczem. Wzruszający prolog. Widać, że dziewczyna strasznie cierpi. Widać też, że ten związek był skomplikowany. Szkoda mi Ashlynn (ładne imię!). Z tego co zrozumiałam, to zakochała się w kimś, kto traktował ją jak ścierwo. Cóż, miłości się nie wybiera. Serce nie sługa. Myślę, że to opowiadanie szybko trafi do moich ulubionych (o ile już nie trafił, bo jestem oczarowana fabułą).
    Fabuła nie jest jakoś specjalnie oryginalna, ale piszesz w tak cudowny sposób, że nawet, jakbyś pisała o siedzeniu na sedesie, z pewnością byłabym zachwycona.
    Nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału. Uch, jeszcze nie zeszły ze mnie emocje. Liczę, że ciąg dalszy będzie równie poruszający! C.U.D.O.
    No i masz wielkiego plusa za bohaterów - Nina Dobrev i Johny Depp - O TAK!
    Życzę mnóstwo, mnóstwo weny, a także miło spędzonych świąt w gronie najbliższych. :)

    disaster-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawe i niepowtarzalne, piękne.
    Myślę, że ta historia będzie cudowna, niesamowity początek.
    Wróżę ci wielu obserwatorów. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A wiesz co? Również mam ochotę Cię ucałować, bo prolog jest genialny. Bardzo się cieszę, że znalazłam reklamę tego bloga. Na pewno będę tutaj wpadać i czytać! Nigdy nie potrafiłam się rozpisywać nad prologiem, bo oczywiście to dopiero początek całej historii, która mam nadzieję pozytywnie mnie zaskoczy. Piszesz pięknie, więc mam prawo oczekiwać czegoś nadzwyczajnego. :D
    Ashlynn to dość trudne (dla mnie) imię, ale myślę, że z czasem się przyzwyczaję. Uwielbiam aktorów z nagłówka. Śmiem twierdzić, że będą tworzyć wspaniałą parę (wrogów?). Po liście mogę wnioskować tylko, że nie będzie wesoło, aczkolwiek do końca nie wiem co myśleć! Zaintrygowałaś mnie i to cholernie! Czekam na kolejną część!
    Powodzenia w pisaniu! Życzę Tobie również dużo przyjemności na Święta oraz udanego Nowego Roku! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to całuj, bardzo lubię jak ktoś mnie całuje, haha <3
      Bardzo dziękuję za komentarz i życzenia, nawzajem! :*

      Usuń
  24. Rany, jak ja lubię takie smutne teksty... Może to trochę dziwaczne, ale dla mnie właśnie takie fragmenty są najcudowniejsze i jakoś najbardziej do mnie przemawiają. Zwłaszcza, jeśli przybierają formę listu, bo chociaż może to nie jest nie wiadomo jak oryginalny pomysł, to i tak taki list za każdym razem przybierze inną formę, bo jest niejako charakterystyczny dla danej postaci, taki prywatny, intymny, przeznaczony tylko dla dwóch osób. Podsumowując, trafiłaś w dziesiątkę z tym prologiem, jeśli chodzi o mnie i mój gust ;) Widzę, że wybrałaś jedno z moich ulubionych imion dla swojego bohatera - aaa, mam ochotę skakać z radości :D Co prawda z tego prologu wnioskuję, że Alexander to ten zły i okrutny, ale kto wie, może wcale nie jest z nim tak najgorzej ;) A nawet jeśli, to nie zmienia faktu, że imię ma cudowne…
    Czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział!
    Aha, miałam nie cytować, bo pewnie musiałabym przekopiować praktycznie cały prolog, ale tylko umieszczę tutaj ten fragment, który mnie zachwycił, oczarował, wbił w fotel i wywołał małe problemy z oddychaniem:
    „Zawsze twierdziłeś, że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo. Dla nas już runęło.” <3 <3 <3
    Przepraszam, że zaglądam z takim opóźnieniem :(
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja również uwielbiam smutne opowiadania czy jakieś cytaty - dobijają mnie, a ja lubię czuć smutek. Sama nie wiem, dlaczego. Chyba tak po prostu mam. Mamy podobny gust - również jestem zakochana w tym imieniu! <3
      Bardzo się cieszę, że cytat tak Wam przypadł do gustu! :*
      Ściskam :*

      Usuń
  25. Cudowny prolog. Taki smutny i melancholijny, lubię takie. A do tego nie zdradza zbyt wiele, co też lubię. Lekki i przyjemny prolog. Najbardziej spodobał mi się ten fragment: "Zawsze twierdziłeś, że będziesz mnie kochać aż do śmierci. Aż do momentu, kiedy runie niebo.Dla nas już runęło." przy którym zatrzymałam się na chwilę zanim przeszłam do komentowania, nie mogłam inaczej. Czekam na dalszy ciąg :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że pierwszy rozdział przypadnie Ci go gustu.
      Ściskam! :*

      Usuń
  26. Mnie ten prolog podoba się w stu procentach i totalnie zachęca do czytania dalszego ciągu <3 Świetnie obrazuje uczucia bohaterki i dobrze wprowadza w akcję - już wiadomo czego będzie ona dotyczyć. Dodaję do linków u siebie :)
    A co do piosenki, to uwielbiam ją. Towarzyszyła mi w trudnym momencie mojego życia, kiedy idealnie oddawała moje uczucia i zawsze kiedy jej słucham, kręci mi się łezka w oku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Zachęca? To się bardzo cieszę.
      Ja również w trudnych chwilach słucham Say Something - jeszcze bardziej mnie dobija, ale ja uwielbiam być smutna, jak pisałam już powyżej.
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  27. Prolog pięknie napisany, wprowadza w akcję, już mam przed oczami tę barwną historię, którą tu napiszesz. Nie mogę się doczekać, jestem pełna podziwu ;).
    Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Super, że Ci się podoba.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  28. Dziewczyno, mam nadzieję, że doprowadzisz to opowiadanie do, przynajmniej!, połowy.
    Piosenka nie wyrwała na mnie większego wrażenia i wydaje mi się, że nie pasuje do prologu, ale to tylko moje odczucie.
    Prolog jest naprawdę tajemniczy i nie sposób odgadnąć, co będzie działo się w całym opowiadaniu. To znaczy działania bohaterów, bo wiadomo, że motywem przewodnim jest ich miłość, czyli głównie romans. Twoje wcześniejsze opowiadania po prologu można było przejrzeć, ale tu przeszłaś chyba samą siebie. ^-^
    Bardzo lubię Twoją twórczość i, jak wspomniałam, trzymam kciuki za doprowadzenie tego do końca. Ambicja, wiara i wena! To podstawowa!
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na pierwszy rozdział! :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Błagam skończ to opowiadanie, bo już mnie zaciekowiły. Po pierwsze pisane na podstawie wspaniałego filmu "turysta" , nie tyle film mnie zachwyca co Johnny! <3
    Z nim wszystko jest cudowne. :)
    Bardzo smutny ten prolog. Ale mam nadzieję, że nie takie będzie zakończenie. Jesli będzie tak jak w filmie tu będę zachwycona.
    Nie wiem w sumie czego się spodziewać.. wszystko siedzi w twojej głowie i tylko czekać na więcej :)

    Buziaki
    Aurelia xx

    Ps. Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział :) http://it-had-to-be-you-liz.blogspot.com/2014/11/rozdzia-1-czescsiostrzyczko.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  30. Niezwykle podoba mi się ten prolog :) . Jestem zaskoczona, że tak bardzo spodobał mi się ten list. Dlaczego? Teoretycznie jest to zwykły list, ale mimo wszystko nie jest zwykły. Słowa idealnie do siebie pasują.
    Pozdrawiam,
    http://poranne-rozmowy.blogspot.com/
    http://rozmowy-w-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Tekst naprawdę bardzo dobrze napisany. I tu nie liczy się styl, a to co w liście zostało zawarte. Czas zawsze jest najlepszym lekarstwem, szczególnie gdy cierpimy. Pozwala nam spojrzeć bardziej obiektywnie na sytuację z, której zdawało nam się, że nie ma już wyjścia, albo nie możemy bez kogoś żyć.
    Ashlynn napisała, ze po roku kłamstw, kłótni, wyzywania i rozkazywania ma go dość. Myślę, że gdyby kochał ją prawdziwie, to byłby wobec ukochany szczery, otaczał opieką, troską i zrozumieniem. A nie wyzywał i wszczynał kłótnie. Chyba, że w czasie gdy był z Ashlynn, nie potrafił rozpoznać, że kocha ją szczerze i bezwarunkowo. Sądził, że się tylko zakochał, a nie odkrył miłość swego życia.
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej, jestem tutaj ze spamu :)
    Prolog bardzo mi się podobał. Nie czytałam wcześniejszej wersji, ale mnie zaciekawiło. Nie wiem o czym mam się wypowiadać, bo wiem o historii tej pary bardzo mało. Dlatego czekam na nowy rozdział!

    tam-gdzie-sa-ukryte-moje-demony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. bohaterka dobrze zrobiła, że zostawiła mężczyznę, który nie potrafił jej pokochać. każdy zasługuje na szczęście, a on najwidoczniej nie był jej pisany.
    ostatni akapit listu bardzo mi się spodobał. :)
    wybacz, że jestem tu tak późno :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jakie to smutne, ale pięknie napisane. :) Końcówka według mnie najlepsza!

    Zapraszam do:

    zasnute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękny prolog! Nie zdradza zbyt wiele, więc w mojej głowie jest już miliony pytań. Odpowiedzi na nie będą się pojawiały w kolejnych rozdziałach, więc już mnie masz, zostaje do epilogu C:
    Chociaż prolog jest krótki widać, że pięknie piszesz. Bardzo mi się podoba to ostatnie zdanie, jest taką wisienką na torcie.
    Lecę czytać kolejne rozdziały!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Filialia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo! Przyjmuję krytykę z wielką chęcią, jednak uzasadnioną.